https://ft.com/content/db9c-207e-4c62-be3d-0ecde70b3c43
Na północnokoreańskiej karcie do głosowania jest tylko jeden wybór. Wyborcy wrzucają swoje karty do głosowania do jednej z dwóch skrzynek – białej na „Tak” i czarnej na „Nie”, ale „Nie” nigdy nie wygrało. Koreańczycy z Północy nie mieli innego wyjścia, jak tylko głosować w wyborach lokalnych, które odbyły się w niedzielę w dyktaturze Azji Wschodniej. Ale chociaż wyniki były z góry przesądzone, proces ten służy jako ważny rytuał wiążący ludzi z reżimem. Korea Północna organizuje wybory regionalne co cztery lata, ale dopuszcza tylko jednego kandydata w każdym okręgu. „Logika jest taka, że pomagamy wzmocnić reżim, działając i głosując na tych, którzy są lojalni wobec partii” – mówi Ahn Chan-il, uciekinier z Korei Północnej, który obecnie kieruje Światowym Instytutem Studiów nad Koreą Północną. „Nie przyszło nam do głowy, że system wyborczy może być dziwny – uważaliśmy, że to naturalne, że kandyduje tylko jedna osoba”. Ci „wybrani” służą w ciałach pieczątkowych, które spotykają się tylko kilka dni w roku. Reżim północnokoreański historycznie wykorzystywał wybory jako pretekst do ograniczania przemieszczania się wewnętrznego, śledzenia miejsca pobytu obywateli, którzy mogli opuścić swój lokalny obszar bez pozwolenia, oraz intensyfikowania obowiązkowych sesji „edukacji politycznej”. Wybory mają także wartość propagandową. „Tu nie chodzi o bycie demokratycznym” – mówi Rachel Minyoung Lee, ekspert ds. Korei Północnej i pracownik niebędący rezydentem w zespole doradców Stimson Center w Waszyngtonie. „Chodzi o to, aby starać się wydawać światu bardziej „normalny stan”, jednocześnie pokazując swoim obywatelom, że próbuje się zmienić na lepsze”.
@ISIDEWITH6mos6MO
Jeśli wynik wyborów jest zawsze z góry przesądzony, czy sądzisz, że udział w nich nadal ma osobiste znaczenie i dlaczego?
@ISIDEWITH6mos6MO
Wyobraź sobie, że wyrażenie „nie” w wyborach nie miało historii sukcesu; czy nadal oddałbyś ten głos?